No i znowu zbliża się kolejne, już 18 święto ustanowione na cześć fundacji Jurka Owsiaka. W tym dniu każdy komediant zwany artystą, z zaciśniętymi zębami zastanawia się czy i tym razem zostanie zobligowany do wystąpienia za friko przed zgromadzoną publicznością. A co się stanie jak odmówi lub nie pozwoli mu na to kalendarz? Czy znowu zostanie nazwany przez Hołdysa i Owsiaka ch…m?
Młodzież, co prawda nie maluje już krawężników wapnem na biało, ale zaciąga warty i przygotowuje się do składania meldunków o przekroczeniu zeszłorocznego planu. Każdy chcący zaistnieć szef jakiejś firmy czy korporacji liczy na pokazanie się, choć przez sekundę w mediach, więc licytuje, deklaruje, wspiera i wygłasza peany na cześć WOŚP.
Wszyscy jak jeden mąż z niecierpliwością, obgryzając paznokcie oczekują momentu, w którym robiący za I-go sekretarza Jurek Owsiak, wymieni, pochwali, a być może nawet poklepie po ramieniu
Każdy, kto chce być zaliczony do postępowego świata ludzi światłych i nie narażać się na wytykanie palcami, zamiast wiecować jak dawniej z czerwoną szturmówką w dłoni, wkleja sobie w klapę marynarki lub w okolicach dekoltu czerwone serduszko. Presja jest tak silna jak podczas pamiętnych czynów społecznych realizowanych z okazji święta 22 lipca. Iść źle. Nie iść? Jeszcze gorzej.
Już nikt, przynajmniej głośno, nie zadaje sobie pytania czy to wyjątkowość Jurka Owsiaka i jego dzieła powoduje ten coroczny spęd, czy może wyjątkowe potraktowanie przez „elity” III RP akurat jego fundacji?
Myślę, że gdyby ten cały spęd z udziałem „elit” i mas, pompowany godzinami darmowego czasu antenowego skierować na rzecz którejkolwiek z mniej kontrowersyjnych i niemniej potrzebnych organizacji pozarządowych to efekt byłby podobny.
Niestety, ani Janina Ochojska, Anna Dymna, Ewa Błaszczyk czy wielu innych bezimiennych ludzi dobrej woli nie przyjęło roli telewizyjnych ekspertów od wszystkiego i wspierania establishmentu z hasłem „rób ta, co chce ta” na ustach.
- Jestem pacyfistą, ale mogę teraz z "baśki" przyłożyć. Niech tylko Wałęsa wskaże, komu
To jedno z telewizyjnych wyznań Jurka Owsiaka wygłoszone podczas akcji ratowania „Bolka” przez „elity” PRL-bis.
Myślę, że w podobnych wypowiedziach i zajmowanych pryncypialnie stanowiskach należy upatrywać wyjątkowości z jaką traktowana jest fundacja Jerzego Owsiaka.