Jak było widać i słychać, na treść końcowego raportu MAK największy wpływ mieli nie tyle eksperci od lotnictwa i katastrof w ruchu powietrznym, co rosyjscy psychiatrzy tak zasłużona grupa zawodowa jeszcze w czasach ZSRR.
Drobiazgowa analiza stanu psychicznego załogi i najważniejszych pasażerów rządowego samolotu wprost zwala z nóg.
Sądząc po zaprezentowanym podsumowaniu i tym jak potraktowano Polskę i Polaków nasuwa się przypuszczenie, że to również owi psychiatrzy wyselekcjonowali polskiego akredytowanego, który spisał się można powiedzieć na medal, a nawet Order Lenina.
Nie wiemy kiedy na temat raportu MAK zabierze głos polski premier i prezydent.
Tak się jakoś pechowo złożyło, że jeden właśnie szusuje na nartach w Dolomitach, a drugiemu nagła infekcja górnych dróg oddechowych odebrała głos