kokos26 kokos26
698
BLOG

Czekając na „Światło”

kokos26 kokos26 Polityka Obserwuj notkę 9

 

„Prawda jest jak światło. Trzeba się do niej stopniowo przyzwyczajać, inaczej oślepi”

Bardzo często dzieje się tak na tym zakłamanym łez padole, że gdzieś, w konkretnym czasie i miejscu panoszy się absolutne zło i wszyscy dookoła o tym wiedzą. Pomimo tego jednak ze strachu, dla świętego spokoju, własnych partykularnych interesów lub zawartych wcześniej ze złoczyńcami umów, wszyscy udają, że tego zła nie dostrzegają lub co gorsze z tym złem się bratają i kolaborują.

Nigdy nie sądziłem, że do opisywania polskiej rzeczywistości, jakiej doświadczamy od 1989 roku, a szczególnie dzisiaj, pomocne będą mi przykłady z czasów stalinowskich, kiedy to polskim prezydentem był agent NKWD, Bolesław Bierut, człowiek, który zrzekł się w 1939 roku polskiego obywatelstwa przyjmując w zamian rosyjskie.

Jak pamiętamy w marcu 1956 roku towarzysz „Tomasz” na skutek nerwowej atmosfery i przeciągów panujących na Kremlu przeziębił się i zmarł jednocześnie na grypę, zapalenie płuc, zator tętnicy płucnej, niewydolność nerek i zawał, a według niepotwierdzonych hipotez, do tych wszystkich nieszczęść doszła jeszcze jakaś trująca substancja lub porcja ołowiu.

Po tych dramatycznych wydarzeniach nastał „poznański czerwiec 56”, krwawo stłumiony przez komunę i tak zwana odwilż, której symbolem stał się przemawiający w Warszawie do zgromadzonych na wiecu tłumów, Władysław Gomułka. 

Pokutuje w Polsce rozpowszechniana opinia, że sowieckiego agenta Bieruta zastąpił komunista- patriota Gomułka, lecz chyba nie bardzo jest to zgodne z prawdą. Gomułka, jako były członek agenturalnej KPP, cudem ocalały z czystek, jakich Stalin dokonał wśród polskich komunistów jawi się raczej jako człowiek dla Kremla niezwykle zaufany skoro przeżył.

Tak zwana odwilż w ZSRR przypisywana jest śmierci Stalina w 1953 roku i walce o sukcesje po nim wśród sowieckich władz. U nas za bezpośredni powód zmian uważa się właśnie poznański zryw robotników.

Warto chyba jednak rozpatrzyć jeszcze inną hipotezę, wspólną dla obu państw, tak jak wspólne musiały być relacje, oddziaływania, skutki i przyczyny występujące w stosunkach między panem, a wasalem.

Każda zorganizowana grupa przestępcza, mówiąc inaczej, zbrodnicza mafia, najbardziej jest zagrożona wtedy, kiedy ktoś z jej samego jądra, posiadający najtajniejszą wiedzę, zdradzi i zacznie mówić. Jak uczy historia, zawsze wcześniej czy później ktoś taki się znajduje, przerywa omertę, a powody tego bywają bardzo różne. Lęk o własne życie, zemsta, przekupstwo, przewerbowanie oraz bardzo rzadko, nawrócenie.

I teraz dochodzimy do wydarzenia sensacyjnego, które na odwilż z 1956 roku wywarło moim zdaniem wielki, a wręcz decydujący wpływ.

Chodzi mi o ucieczkę Józefa Światło (Izaak Fleischfarb) na Zachód.

Ten formalnie zastępca, a w rzeczywistości twórca i główny kierujący X Departamentem MBP był posiadaczem niemal wszystkich tajemnic komunistycznego państwa. W jego sejfie znajdowały się najtajniejsze akta i kartoteki aparatu bezpieczeństwa i Biura Politycznego Partii, do których tylko on miał dostęp. Nie było tam jedynie teczki Bieruta, która znajdowała się w Moskwie. Tylko Światło miał prawo do bezpośrednich telefonicznych rozmów z osławionym kremlowskim zbrodniarzem Ławrientijem Berią.

Józef Światło nie przestał nigdy być komunistą, a jego ucieczka 5 grudnia 1953 roku nie była wynikiem nawrócenia czy żalu za grzechy. Światło uciekł narażając pozostawionych w Polsce przyjaciół i własną rodzinę gdyż ratował moim zdaniem swoje życie.

Ten niezwykle inteligentny i przebiegły zbrodniarz popełnił kiedyś wielki błąd.

Podczas aresztowania w Krynicy, Władysława Gomułki i jego żony Zofii w sierpniu 1951 roku, wpadł w jego ręce list Radkiewicza pisany do Gomółki. W liście tym Radkiewicz przyznawał, że przed wojną zatrzymany przez policję na Śląsku wyrzekł się komunistycznej ideologii oraz przyjął propozycję współpracy ze służbami II RP.  Wiedzą tą Światło podzielił się ze swoim przyjacielem Romkowskim, po czym dotarła ona w jakiś sposób do Bieruta.

Wezwany przed jego oblicze Światło z zaskoczeniem przyjął wyraźne niezadowolenie i złość Bieruta oraz informację, że towarzysze radzieccy o wszystkim wiedzą i grzechy Radkiewicza są im doskonale znane. Jednym słowem odkrycie Światły, które jak sądził wzbogaci zawartość jego sejfu i przyniesie mu aplauz nie było dla Kremla tajemnicą.  

Światło zrozumiał, że wszedł w posiadanie jakiejś tajemnicy, o której nie powinien wiedzieć. Potwierdza to późniejsza bezkarność Stanisława Radkiewicza, choć procesy po czerwcu 56 r. wytoczono przecież Romkowskiemu, Różańskiemu i Fejginowi. 

Będąc już w USA, Światło wiedział, że ocalenie skóry, czyli nową tożsamość, drugą, przez chirurgów stworzoną twarz i ochronę przez CIA zapewni mu tylko bezwzględna szczerość.

Jego audycje w Radiu Wolna Europa „Za kulisami partii i bezpieki” wywołały popłoch i histerię wśród  komunistów nie tylko w PRL-u. Prawda o popełnianych mordach i rozpasanym trybie życia stalinowskich kacyków, poparta faktami stawała się śmiertelnym zagrożeniem. Zakłamanie komunistycznych dygnitarzy demaskowały informacje o tym, że na przykład Bierut miał do swojej dyspozycji taką ilość willi i służby, na którą nie mógłby sobie pozwolić żaden polski kapitalista przed wojną.

W ciągu roku nasycenie audycjami było bardzo intensywne. W sumie nadano ich ponad 160 plus ponad trzydzieści audycji specjalnych.

W 1955 roku za pomocą balonów zrzucono na teren Polski 12 milionów 40 stronicowych książeczek o tym samym tytule, co audycje w RWE i bardzo prawdopodobne, że to tam znajdował się ów wirus lub bakteria, która zrujnowała zdrowie jurnego „Bolka” Bieruta.

Choć nie dotarły owe balony na wschód Polski, a te specyficzne ulotki spadły głównie na trenach Dolnego i Górnego Śląska oraz Mazowsza to kolportowane przez rodaków po całym kraju wywarły wielki wpływ na nastroje w społeczeństwie. Nawet trafiając na milicyjne komisariaty czy przejmowane przez bezpiekę stanowiły zabójczą lekturę siejącą wątpliwości wśród szarych funkcjonariuszy.

Dlaczego piszę o tym wszystkim i jak to ma się do dnia dzisiejszego?

Uważam, że prawda o smoleńskim morderczym zamachu i kulisy rządów zdrajców Polski poznamy kiedyś i to w sposób zaskakujący oraz bardzo podobny do tego, jaki opisałem na przykładzie Józefa Światły.

W końcu znajdzie się ktoś, kto w poczuciu winy lub nagłego nawrócenia bądź zagrożenia własnego życia zdecyduje się z jakiegoś bezpiecznego miejsca wyjawić całą prawdę, której nie będzie się dało już zakrzyczeć nawet przez Kreml wespół Czerską i Wiertniczą.

Wierzę, że wtedy po wielu plecach przebiegną dreszcze, a na czołach pojawi się zimny pot spowodowany, u jednych panicznym strachem, a u innych potwornym wstydem.

Ważne jednak, aby wcześniej ten współczesny „Światło” nie wpadł po tira lub nie powiesił się na przewodzie od odkurzacza czy worku treningowym albo jego „niezrównoważony psychicznie” syn nie pokawałkowałby go piłą mechaniczną.

Ponadto w Warszawie przy ulicy Ikara 5 dożywa swoich dni sowiecki generał w polskim mundurze Wojciech Jaruzelski vel agent „Wolski”, który osobiście odgrażał się, że jest posiadaczem tajemnej wiedzy na temat dziwnej mocy, która od lat utrzymuje aureole nad głowami wielu polskich „autorytetów” i „bohaterów” Solidarności.

Czy spadkobierca lub spadkobiercy owej tajemnicy będą równie szczelni i pryncypialni jak ten betonowy komuch i zdrajca? A może szybciej niż myślimy dowiemy się, że kluczem doboru przedstawicieli „konstruktywnej opozycji”, która zasiadła przy okrągłym stole była, jak szepczą „oszołomy”, lista złodziei i agentów SB, którzy przywłaszczyli sobie miliony przeznaczone przez Zachód i Watykan na „Solidarność”? 

Jednym słowem czekajmy aż ciemność rozjaśni jakieś „Światło”. To tylko kwestia czasu.

Artykuł opublikowany w Warszawskiej Gazecie

kokos26
O mnie kokos26

Sprzedaż: www.polskaksiegarnianarodowa.pl, United Express, Warszawa, ul. Marii Konopnickiej 6 lok 227, Tel. 502 202 900

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka