kokos26 kokos26
3865
BLOG

Państwo to ONI

kokos26 kokos26 Polityka Obserwuj notkę 64

 Mamy 2012 rok. Za cztery miesiące obchodzić będziemy drugą rocznicę smoleńskiego zamachu.

Tak, właśnie ZAMACHU.

W świetle powszechnie znanych już matactw, fałszerstw, ukrywania dowodów, niezależnych badań wybitnych naukowców i benedyktyńskiej pracy wielu wspaniałych ludzi, którzy umieszczali jej wyniki w internecie, czy publikowali książki, jest zupełnie odwrotnie niż usiłują nas przekonać media. 

To nie ci przekonani o zamachu są dzisiaj szaleńcami, oszołomami, idiotami i prostakami. Są nimi wszyscy ci, którzy na przekór faktom, logice i choćby śladowej inteligencji twierdzą, że była to katastrofa lotnicza, jakich wiele, z tą tylko różnicą, że lista ofiar była wyjątkowa na skalę światową.

Przecież już nie tylko prawnik, oficer policji czy zwykły ochroniarz z licencją, czyli taki, który posiadł zaledwie podstawy kryminalistyki, ale zwykły myślący człowiek wie, że kłamie mataczy, fałszuje i ukrywa dowody zawsze ten, kto ma coś do ukrycia.

Mówiąc wprost, są to typowe i wcale nie jakieś spektakularne zachowania sprawcy lub współsprawcy przestępstwa.

Zauważmy, że nikt, kto stoi po stronie zamachowców nie używa już żadnych argumentów. Oni tylko na samo słowo zamach, wydymają usta w udawanym uśmiechu, mającym demonstrować rozbawienie i politowanie. Mędrcy ci zdają się mówić „dajmy spokój”, albo „zmieńmy temat i porozmawiajmy o sprawach i ludziach poważnych”.

Najlepszym i wzorcowym tego przykładem jest stały bywalec programu „Teraz my”, emitowanego w TVN24, Waldemar Kuczyński.

Wygląda to mniej więcej tak, jakby na czyjejś posesji znaleziono denata z nożem wbitym w plecy i jednocześnie zauważono uciekającego z zakrwawionymi rękoma człowieka, który barykaduje się w swoim domu i zza drzwi krzyczy:

To nie ja, on sam sobie wbił w plecy ten nóż i dlatego nie pozwolę zbadać krwi ani pobrać odcisków palców.

Na to zjawia się ekspert i mędrzec Kuczyński i z tym swoim cynicznym, głupkowatym uśmieszkiem przekonuje zgromadzonych gapiów, jakie to oczywiste wbić sobie samemu nóź w plecy aż po rękojeść.

Drugim stałym gościem u Morozowskiego, niewierzącym z zamach jest nie, kto inny, jak „Misiek” Kamiński, ale w jego wypadku częste wizyty w „Teraz my” to raczej wynik kumoterstwa. Obaj panowie, jak również ich żony znają się i przyjaźnią od lat.

Kto by przypuszczał, że obaj bohaterscy „prawicowcy”, Kamiński i Wołek, którzy z ryngrafem wyruszyli kiedyś do Pinocheta, tak bardzo przytulą się dzisiaj do grupy trzymającej władzę?

Ale w czasach przełomu nie powinno to dziwić. Pamiętamy przecież, jak to kiedyś „Alek” Kwaśniewski pił wódeczkę z Jackiem Kuroniem, Adaś Michnik z Jureczkiem Urbanem, a Lech „Bolek” Wałęsa z Cześkiem Kiszczakiem.

Wszak już imć Onufry Zagłoba mawiał, że:

Już tak widać jest, że kto się o Radziwiłła otrze, ten sobie wytarty kubrak zaraz ozłoci. Łatwiej tu, widzą, o promocyję niż u nas o kwartę gniłek. Wsadzisz rękę w wodę z zamkniętymi oczami i już szczupaka dzierżysz 

No, ale odłóżmy na bok całe to „Teraz my”, z Morozowskim, Kuczyńskim, Kamińskim, Wołkiem i zastanówmy się poważnie nad czymś innym.

Część z nas oburza się po tym wszystkim, o czym już dzisiaj wiemy, na ciągłe powtarzane przez Komorowskiego, Tuska oraz ich giermków słowa mówiące, że „Państwo zdało egzamin” w tamte kwietniowe dni.

Jeżeli się jednak dłużej zastanowimy to dojdziemy do wniosku, że oni mają w stu procentach rację. Dla nich, bowiem państwo polskie to nie MY wszyscy, ale tylko ONI.

Z takiej perspektywy okazuje się, że rzeczywiście egzamin zdany został celująco.

Na samym początku bardzo szybko udało się Komorowskiemu obsadzić sobą samym pałac prezydencki i dotrzeć do tak upragnionego aneksu do raportu o likwidacji WSI.

Odbyło się to, nie na podstawie aktu zgonu stwierdzającego śmierć Lecha Kaczyńskiego, czego najwyraźniej domaga się Konstytucja RP, lecz telefonu od Midwiediewa.

A wiadomo, słowo prezydenta Rosji droższe od wszystkich pieniędzy tego świata, a cóż tu dopiero mówić o urzędowym świstku. Stoi on wszak na czele kraju, jeżeli chodzi o demokrację wzorcowego, gdzie trup ściele się gęsto do tego stopnia, że wysadza się tam w powietrze wieżowce wraz z obywatelami, zabija dziennikarzy i opozycjonistów oraz bezczelnie fałszuje wybory.

Majstersztykiem była też akcja z załącznikiem 13 do konwencji chicagowskiej, dzięki którego zastosowaniu uniknięto mieszania się w wyjaśnianie przyczyn tragedii organizacji międzynarodowych oraz uniemożliwiono procedurę odwoławczą.

 Udało się również rozciągnąć jurysdykcję rosyjską na Polskę, dzięki czemu nikt nie otwierał zalutowanych w Rosji trumien. Najważniejsze zaś dowody zgodnie z planem pozostały w Rosji nie mówiąc już tylko o wraku i czarnych skrzynkach, ale pozostała tam także po okiem Putina broń borowców, ich kamizelki kuloodporne, jak i satelitarny telefon zabitego prezydenta wraz z niewidzialnym kokpitem.

Dlatego od dziś przyjmijmy, że ICH Państwo zdało egzamin na szóstkę.

Zastanówmy się teraz raczej nad tym czy MY również zdaliśmy ten egzamin?

W Tunezji bunt narodu wywołał jeden obywatel, który w proteście przeciwko władzy podpalił się na oczach tłumów.

A jak zachowaliśmy się my, kiedy wymordowano nam elitę z Prezydentem i dowództwem sił zbrojnych?

 10 kwietnia zrodziła się wielka wieź między Polakami wywołana smoleńską tragedią dziejową. Tę więź można śmiało określić słowem Solidarność.

Co stało się w 1981 roku z pierwszą Solidarnością, tą przez duże „S”, czyli nie związkiem zawodowym, ale wielką wspólnotą? Zgoda, złamano ją brutalnie, ale potrzebna była do tego uzbrojona armia z czołgami.

A co stało się z Solidarnością zrodzoną 10 kwietnia 2010 roku? Wstyd niestety do tego się przyznać.

Tym razem zamiast wojska wystarczyło kilku prowokatorów i degeneratów jak Dominik Taras i Palikot oraz paru pijanych dewiantów oddających mocz na znicze, wspieranych przez pluton pismaków i telewizyjnych manipulatorów.  

Oto, do jakiego opłakanego stanu zostaliśmy doprowadzeni przez ostanie 22 lata.

Płaczemy, że leją nas niemieccy lewacy, kopią policjanci, że władza traktuje nas pieprzowym żelem miłości, że sikają nam na znicze i bezczeszczą nam krzyż, i to na dodatek pod nosem „bohaterskiego” metropolity warszawskiego, który odważnie milczy.

A może tak przestańmy się w końcu mazgaić i jeżeli jeszcze na to nas stać to pokażmy im swoją siłę zamiast pełnych żalów i skarg, konferencji prasowych organizowanych nazajutrz.

Artykuł opublikowany w tygodniku Warszawska Gazeta

kokos26
O mnie kokos26

Sprzedaż: www.polskaksiegarnianarodowa.pl, United Express, Warszawa, ul. Marii Konopnickiej 6 lok 227, Tel. 502 202 900

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka