kokos26 kokos26
1840
BLOG

Honor oficerski wczoraj i dziś

kokos26 kokos26 Polityka Obserwuj notkę 9

Pięknych symboli pojmowania oficerskiego honoru w czasach II Rzeczypospolitej mamy wiele, a chyba takim najbardziej przemawiającym, szczególnie do młodych ludzi przykładem może być postawa kapitana Korpusu Ochrony Pogranicza, Władysława Raginisa, heroicznego dowódcy obrony 9 kilometrowego odcinka „Wizna”, nazwanego później polskimi Termopilami.

Mając pod swoimi rozkazami 720 żołnierzy kapitan Raginis stawił zaciekły i bohaterski opór XIX Korpusowi Armijnemu pod komendą gen.Heinza Guderiana, liczącemu 42 200 żołnierzy.

Kapitan Władysław Raginis i jego zastępca, porucznik Stanisław Brykalski złożyli przysięgę, że żywi nigdy nie oddadzą bronionych pozycji.

Por Brykalski, 9 września 1939 roku zginął w kopule obserwacyjnej bunkra dowodzenia, trafiony odłamkiem podczas obserwacji pola walki. Nazajutrz około południa, w tym samym schronie na Górze Strękowej po wyczerpaniu się zapasów amunicji kapitan Raginis rozkazał swoim żołnierzom złożyć broń i oddać się do niewoli zaś sam dopełniając przysięgi rozerwał się granatem, pozostając do samego końca na stanowisku dowodzenia.

Za zgodą niemieckiego dowództwa, 13 września 1939 roku pochowano obu bohaterskich oficerów tuż obok schronu dowodzenia, którego bronili do samego końca.

Kiedy pod koniec września na mocy Paktu Ribbentrop-Mołotow, teren Wizny przypadł sowietom, ciała obu oficerów wydobyto i zakopano 500 metrów dalej w przydrożnym rowie.

Ale to nie koniec. W latach 50-tych po raz kolejny nieznający pojęcia „honor” komuniści wydobyli szczątki bohaterów i przenieśli je w nieznane miejsce.

Nastały czasy zwykłych PRL-owskich „trepów” zamiast oficerów gdzie honor zastąpiony został zdradą i prześciganiem się w służalczości wobec sowieckiego okupanta, co gwarantowało awanse i karierę.

Przykładami mogą być tacy zaprzańcy, jak poprzebierani w polskie mundury sługusy Kremla, Jaruzelski, Kiszczak czy Siwicki.

Jednak i w czasach komuny zdarzył nam się oficer, który potrafił nawiązać do przedwojennej tradycji pojmowania honoru oraz gotów był z narażeniem życia wystąpić przeciwko potędze armii czerwonej i jej polskim pucybutom w mundurach. Mam tu na myśli pułkownika Ryszarda Kuklińskiego, znienawidzonego przez sporą część kadry oficerskiej III RP, a szczególnie tych szkolonych przez GRU i KGB.

Kukliński to wyrzut sumienia i dowód, że nawet wśród tych tchórzy potrafił zawieruszyć się bohater, który nawet po śmierci jest ciągle żywym dowodem ich zdrady i zaprzaństwa.

A jak się ma honor oficerski w III RP?

Tu już tak na prawdę nie możemy się niczym pochwalić.

Po smoleńskim dramacie okazało się, że na obronę honoru poległych wysokich oficerów wojska polskiego haniebnie i kłamliwie zaatakowanych przez ruską i polską propagandę nie miał odwagi zareagować szef sztabu generalnego, generał Cieniuch, a w momencie ogłaszania wyraźnie antypolskiego i konfrontacyjnego raportu MAK, Zwierzchnik Sił Zbrojnych prezydent Bronisław Komorowski milczał z powodu „infekcji gardła”, a premier Tusk prysnął w Dolomity.

Tak oto kłamstwo poszło w świat, a honoru obrzucanych ruskim błotem oficerów musiały bronić ich żony, dzieci i rodziny, wspierane przez garstkę dziennikarzy z „moherowych mediów”.

A teraz wróćmy do kapitana Raginisa i porucznika Brykalskiego.

To nie polskie wojsko w III RP postawiło sobie za punkt honoru odszukanie miejsca pochówku dwóch bohaterskich oficerów.

Zrobili to zwykli Polacy ze Stowarzyszenia „Wizna 1939”.

W sierpniu 2011 r. po długich poszukiwaniach odnaleźli bezimienną mogiłę i przeprowadzili prace ekshumacyjne. Po przekazaniu odnalezionych szczątków do Zakładu Medycyny Sądowej w Białymstoku na podstawie badań DNA okazało się, że są to szczątki por. Brykalskiego i kpt. Raginisa.

10 września 2011 roku „moherowy i radiomaryjny” ks. Biskup Ordynariusz Diecezji Łomżyńskiej, Stanisław Stefanek odprawił w kościele parafialnym w Wiźnie uroczystą mszę pogrzebową kpt. Władysława Raginisa i por. Stanisława Brykalskiego, po której na Górze Strękowej szczątki złożono w mogile wojennej, urządzonej w rozbitym schronie dowodzenia.

Smutna prawda AD 2012 wygląda tak, że na dzisiaj symbolem oficerskiego honoru w III RP jest „bohaterski” pułkownik-komik Przybył kaleczący się w policzek, generał Parulski oraz pułkownicy Artymiuk i Rzepa trzęsący portkami przed „suwerennym mocarstwem” ze wschodu, i brylujący w mediach generał Marek Dukaczewski, kursant GRU i doradca Janusza Palikota.

Artykuł opublikowany w tygodniku Warszawska Gazeta

kokos26
O mnie kokos26

Sprzedaż: www.polskaksiegarnianarodowa.pl, United Express, Warszawa, ul. Marii Konopnickiej 6 lok 227, Tel. 502 202 900

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka