kokos26 kokos26
2489
BLOG

Pojednanie czy zdrada?

kokos26 kokos26 Polityka Obserwuj notkę 28

Wizyta zwierzchnika rosyjskiej Cerkwi, Cyryla I w Polsce jest dla mnie osobiście wydarzeniem bardzo trudnym do szczerego i zgodnego z moim sumieniem opisania i może lepiej byłoby te przemyślenia zachować dla siebie, a na łamach gazety schować jak struś głowę w piasek. Myślę jednak, że dylematy, które mam, towarzyszą także wielu czytelnikom i trzeba tak po ludzku wziąć temat na klatę.

Czy wytykanie i piętnowanie zła u hierarchów Kościoła Katolickiego jest atakiem na ten Kościół i jego osłabianiem? Czy krążące w mojej głowie słowo zdrada wypowiedziane publicznie byłoby nadużyciem i atakiem na Kościół? A jeżeli moja intuicja podpowiada mi jednak prawdę to, co nam Polakom pozostało? Milczeć?

Czy mamy, parafrazując słowa Jezusa na krzyżu zakrzyknąć w duchu i trwodze: "Kościele mój, Kościele, czemuś mnie opuścił?" 

Nikt z ludzi nie jest w stanie ocenić tego wydarzenia inaczej niż tylko z perspektywy ludzkiej i wiem doskonale, że nawet milcząc i nie werbalizując głośno swoich obaw, wielu z nas wizytę Cyryla I wiąże jakoś podświadomie z tym, co wydarzyło się 10 kwietnia 2010 roku nad Smoleńskiem.

Wiemy doskonale, że w czasach komunistycznych jakaś część polskich duchownych współpracowała z reżimem. Wiemy także, że tak w ZSRR jak i dzisiejszej putinowskiej Rosji wyglądało i wygląda to zupełnie inaczej. Cerkiew Prawosławna, ta akceptowana przez władze jest tej władzy częścią, a poczynania Cyryla I nie mogą odbywać się bez rozkazu bądź choćby akceptacji Putina.

Czy możemy traktować, jako epokowe wydarzenie dokument zwany czysto religijnym, podpisany jednak w towarzystwie polityków i to takich, których związek z Kościołem wydaje się być, delikatnie mówiąc luźny i instrumentalny?

Czy agent KGB rzucony na odcinek Cerkwi przez pułkownika KGB i jednocześnie prezydenta Rosji to najodpowiedniejsza osoba firmująca pojednanie? Czy ten gest nie przypomina tego pamiętnego uścisku Putina i Tuska na miejscu smoleńskiej tragedii?

Zmagam się z konfliktem sumienia gdyż przypominam sobie pewien medialny komunikat, którego owo podpisane i zadekretowane pojednanie wydaje się być tylko konsekwencją:

Rzeczpospolita, Czwartek, 6 października 2011

„Benedykt XVI przyjął na prywatnej audiencji współprzewodniczących Polsko-Rosyjskiej Grupy do spraw Trudnych – profesorów Adama Rotfelda i Anatolija Torkunowa. Jak wynika z oficjalnego komunikatu Ambasady RP przy Watykanie, papież udzielił błogosławieństwa dla dialogu i dzieła porozumienia Polski i Rosji. Wyraził wolę zbliżenia Kościoła rzymskokatolickiego i rosyjskiej Cerkwi prawosławnej. (…) Jak podkreślają dyplomaci, w Watykanie, w tym w Sekretariacie Stanu, stosunki polsko-rosyjskie śledzone są z wielką uwagą. Także w kontekście stosunków katolicko-prawosławnych. (…) Co do Smoleńska – obie strony się zgodziły, że wina leży głównie po stronie polskiej.”

Czyżby w pakiecie o nazwie „pojednanie” zawierał się również raport Anodiny? Czy każdy szukający prawdy i próbujący wskazać zbrodniarzy będzie odtąd zwalczany przez salon i polsko-rosyjskie

media? Czy od dnia „historycznego pojednania” każda wraża łapa, która ośmieli „grać kartą smoleńską” by zamachnąć się na podpisany cyrylowo-michalikowy akt będzie odrąbana ?

Sądząc z pierwszych medialnych reakcji i wypowiedzi zapraszanych tam gości, ten „czysto religijny” wymiar „pojednania” póki co jest tylko fikcją. Dominuje zwykła polityczna gra ze Smoleńskiem w tle.

9 sierpnia obchodziliśmy 70-tą rocznicę śmierci Edyty Stein, świętej i męczennicy Kościoła Katolickiego. Na słowa tej wielkiej niemieckiej filozof i myślicielki tenże Kościół bardzo często się powołuje stawiając nam ją za wzór.

Pamiętajmy więc o jej przesłaniu, kiedy okaże się za chwilę, że wszyscy dążący do ujawnienia zbrodniarzy z 10 kwietnia będą etykietowani jako wrogowie i przeciwnicy pojednania:

 „Kto szuka prawdy, szuka Boga, czy jest tego świadom, czy nie”

„Nie przyjmujcie niczego za prawdę, co byłoby pozbawione miłości, ani nie przyjmujcie niczego za miłość, co byłoby pozbawione prawdy; jedno pozbawione drugiego staje się niszczącym kłamstwem”

Czy polscy hierarchowie stawiający nam 9 sierpnia w święto liturgiczne, Edytę Stein jako wzór pamiętają o Jej słowach? A może obowiązywać one mają tylko maluczkich?

Czy w wizycie Cyryla I w Polsce dostrzegliście drodzy czytelnicy tę prawdę i miłość, o której mówiła i pisała święta Edyta Stein?

Czy to oznacza, że mamy do czynienia z wielkim kłamstwem?

Źródło:

http://media.wp.pl/kat,1022943,wid,13867150,wiadomosc.html

Artykuł opublikowany w tygodniku Warszawska Gazeta

Polecam moja książkę:

Sprzedaż: www.polskaksiegarnianarodowa.pl, United Express, Warszawa, ul. Marii Konopnickiej 6 lok 227, Tel. 502 202 900


kokos26
O mnie kokos26

Sprzedaż: www.polskaksiegarnianarodowa.pl, United Express, Warszawa, ul. Marii Konopnickiej 6 lok 227, Tel. 502 202 900

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka